Barbara Zadrożna CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Polskie władze nie wspierają małych firm? Do takich wniosków dochodzą analitycy
Analitycy przekonują, że sektor małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce jest nadal niewystarczająco silnie wspierany przez działania administracji. Najważniejsze problemy, które ograniczają działalność biznesu zostały omówione podczas gali Skrzydła Biznesu zorganizowaną przez Dziennik Gazetę Prawną (przejdź do: www.gazetaprawna.pl).
Problemy polskich przedsiębiorstw nierozwiązywalne?
W ramach panelu dyskusyjnego podczas gali Skrzydła Biznesu swoje stanowiska przedstawili kolejni eksperci, przedstawiciele związków i sektora administracji. Zdaniem prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, tj. Cezarego Kaźmierczaka – polskiej władzy udało się usunąć zaledwie 9 obowiązków informacyjnych spośród przeszło 6 tys. (szacunek jednego z polskich ministerstw). W odpowiedzi na komentarz prezesa, naczelnik w sektorze departamentu przemysłu i innowacji – Zaręba przekonywał, że Ministerstwo Gospodarki stara się na bieżąco rozwiązywać problemy polskich przedsiębiorców, wprowadzając m.in. planowy pakiet deregulacyjny, który ma wejść w życie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Realne zagrożenie dla polskich firm dostrzega Grelowski z Business Centre Club, który jednocześnie wskazywał, że tak poważne zmiany w kwestii środków emerytalnych zostały przeprowadzone w ciągu zaledwie kilku dni, a zasadnicze bariery dla biznesu nie są znoszone w odpowiednio krótkim czasie. Podczas gali, ekspert przekonywał, że firmy z sektora MSP są realnie zagrożone niewłaściwie działającym wymiarem sprawiedliwości. Grelowski uważa, że wielu sędziów rozstrzygających procesy w prawie gospodarczym nie ma do tego odpowiednich kompetencji praktycznych, a przedłużanie kolejnych procedur paraliżuje małe podmioty działające na krajowym rynku.
W kolejnych wystąpieniach analitycy przekonywali, że głównymi przeszkodami w rozwoju biznesu średniego i niższego szczebla są przede wszystkim wysokie koszty pracy, restrykcyjne regulacje prawne oraz realne bariery z zakresu finansowania procesów inwestycyjnych (nadal trudny dostęp do kredytów bankowych dla MSP).
Materiał opracowany przez redakcję e-journalist.pl na podstawie źródeł:
- http://forsal.pl/artykuly/763734,panstwo-nie-pomaga-malym-firmom.html
- http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/467466,ranking_dgp_skrzydla_biznesu_laur_dla_firm_ktorym_mozna_zaufac.html
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.
W tym kraju trudno prowadzić działalność gospodarczą. Zatrudniając 2-3 pracowników nie mam w ogóle czasu na wykonywanie usługi, bo całą resztę zajmuje kwestia księgowania dokumentów faktur VAT, sprawdzanie płatności, rozliczanie się ze skarbówką, ZUS’em i inne kwestie administracyjne. Nic nie zmienił rząd Tuska – jedno okienko to mit, podatki i zobowiązania nadal rosną; rychłej poprawy tej sytuacji się nie spodziewam, a rynek coraz bardziej ogranicza koszty. Zastanawiam się, czy nie powinienem przenieść swojej firmy do Wielkiej Brytanii, bo tutaj po prostu biznes jest mało rentowny – co z tego, że udaje mi się odłożyć jakieś grosze, skoro pracuję 30 dni w miesiącu od 6 rano do 20 wieczorem.
Też nie spodziewam się poprawy. Biznes jest coraz trudniejszy w prowadzeniu, liczba obostrzeń, regulacji i klauzuli prawnych jest tak duża, że trudno się połapać bez pomocy podatkowej ze strony doradców itd. Gdyby jeszcze mi przyszło prowadzić księgowość w firmie (outsourcuję tę usługę) to nie miałbym czasu na zarabianie pieniędzy. Niestety problem jest poważny, koalicja nie robi nic konkretnego, aby uprościć prawo, a banki rozdają pieniądze tylko osobom fizycznym – planowałem dużą i potencjalnie bardzo rentowną inwestycję, ale musiałem z niej zrezygnować, bo mojej małej 3-letniej firmy nikt nie chciał pożyczyć 20 tys. zł, bo odprowadzam za mało podatków ! Skoro mam duże koszty, to znaczy, że od lat bardzo intensywnie inwestuję, prawda? Jak na podstawie odprowadzanych podatków sektor finansowy może obliczać moją zdolność? Szkoda gadać.
Niech jeszcze podniosą podatki, to z pewnością firmy będą miały lżej – przypominam, że szantażuje nasz rząd; jak nie zabiorą nam pieniędzy z emerytur, które leżą na OFE to planują wprowadzenie wyższego podatku VAT i dochodowego. Żenujące.
Dlatego ja usilnie uczę się angielskiego i nie zamierzam pracować tutaj. Założę firmę w UK, będę prowadził i żył w Polsce, ale tutaj są tak wysokie wymagania wobec biznesu, kosmiczne podatki, że nie ma o czym mówić. Znajomy w UK prowadził firmę przez 4 lata – z pewnych względów musiał ją zamknąć, ale wspominał, że gdyby działał w Polsce to musiałby znacznie szybciej zawinąć interes.
Oczywiście, że nikt nie dba o małe przedsiębiorstwa i nie wierzę, że to jest w interesie polityków. Lepiej wziąć pieniądze za spotkanie z lobbystami jakiegoś projektu, wybudować sobie nowy dom z budżetu korporacji, niż zajmować się jakimiś tam małymi przedsiębiorstwami. A to, że to właśnie sektor MSP generuje 80 % polskiego Produktu Krajowego Brutto też nikogo nie obchodzi. W Polsce jest relatywnie trudno prowadzić jakikolwiek biznes – szczególnie ciężko „przełknąć” horrendalne składki na ubezpieczenie społeczne i pozostałe. Ja polecam wszystkim przejrzeć sobie jakieś kalkulatory dla przedsiębiorców, to będziecie wiedzieli, że pracownik, który dostaje na rękę około 1600 zł, na etacie przedsiębiorcę kosztuje prawie 2 razy tyle (!) to są niewyobrażalne kwoty dla wielu osób, które dopiero wchodzą do biznesu. Zastanawiam się tylko ile jeszcze państwo będzie doiło z nas pieniądze, bo ja nie wyobrażam sobie kolejnych podwyżek ZUS’u, podatku dochodowego czy VAT’u (co z tego, że ja go tylko odprowadzam, kiedy przecież za każde +1% na fakturze, znikają potencjalni klienci zainteresowani produktem/usługą).
Co ciekawe – rząd dotuje i wspiera duże korporacje, które zmuszają ludzi do niewolniczej pracy po godzinach, a małe firmy gnoi od tak. No, ale jak w tym kraju rząd cieszy się, że Biedronka jest dobra, bo generuje przecież miejsca pracy, to czego wymagać. Szkoda, że nikt z polityków nie uderzy się w pierś i nie powie, gdzie tak naprawdę największe firmy eksportują pieniądze, bo z pewnością nie inwestują w kraju – wydają budżety tylko takie jakie muszą; jak przyjdzie kryzys to zamkną biznes i cały kapitał zabiorą ze sobą (pomijam już, że i tak większość wypracowanych dochodów jest wysyłana za granicę, więc ostatecznie polska gospodarka wcale na tym nie zarabia).Do tego, aby ocenić pewne zjawiska w skali mikro i makro wcale nie trzeba mieć wykształcenia ekonomicznego – te „tęgie” głowy w rządzie nawet po 2 doktoratach i profesurze nie wiedzą jak zarządzać gospodarką. Nie ma co się produkować, bo to i tak nie wnosi nic do tematu – trzeba zakasać rękawy i próbować robić swoje, albo wyjechać i próbować swoich sił za granicami Polski.