Barbara Zadrożna CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Koszalinianie skarżą się na parkometry. Dlaczego?
Koszalińska strefa płatnego parkowania wydaje się, że nie powstała z myślą o samych kierowcach. Ci są zdania, że inkasenci byli tańsi w utrzymaniu od samoobsługowych budek, a świadczona przez nich usługa znacznie przyjaźniejsza koszalinianom. Decyzji władz nie rozumie co 3. pytany o sens wdrożenia parkometrów mieszkaniec.
– Nie wiem, dlaczego Koszalin podjął taką decyzję – informuje nas 40-letni Pan Robert, kierowca taksówki. – Fakt, nieczęsto korzystam z płatnych parkingów, bo do postoju mam wyznaczoną specjalną strefę dla taxi, ale widzę co się dzieje przed parkometrami – dodaje.
Dwa dni temu ktoś próbował wydrukować bilet w sobotę, bo parkometry nie są przecież wyłączane na weekendy, a płacić nie trzeba.
Miło być taniej, jest znacznie drożej
Problemów wydaje się jednak więcej. Wprowadzenie parkometrów podwyższyło cenę o 20 gr w całym mieście.
Za tak dużą inwestycję miasta zapłacili ze swoich kieszeni mieszkańcy miasta, a na obniżki nie ma co liczyć. Wielu oczekiwało tańszej tzw. „godzinówki”, bo część osób musiała zostać prawdopodobnie zwolniona. Okazuję się, że parkometry są mniej ekonomiczne, a zatem jak można się domyślać także droższe w utrzymaniu.
Kwietniowy przewrót przyniósł poważny cios w kieszenie osób, które nie mają odliczonych pieniędzy na godzinę lub 30 minut parkowania. Parkometry bowiem nie wydają reszty, a doliczają jedynie czas postoju. W efekcie osoba, która w portfelu ma 5 zł, a chce wyjść na kilkadziesiąt sekund do sklepu, będzie zmuszona do wydrukowania sobie biletu na kilkugodzinny postój.
Miasto zwolniło przynajmniej część parkingowych
Zaskakująco trudna wydaje się obsługa płatności z poziomu telefonu komórkowego, a w tym szczególnie dla osób starszych. Niestety do obsługi potrzeba jest aplikacja, którą należy pobrać za pośrednictwem połączenia internetowego, a jej aktywacja i pierwsza obsługa zdaniem kierowców trwa przynajmniej kilka minut. Czarę goryczy przelewa także umiejscowienie parkometrów w strefach. Niekiedy na kilkudziesięciometrowym odcinku parkingu stoi jeden automat, a podróż w jego stronę i z powrotem do auta jest mało komfortowa.
Koszalin martwi się także o zatrudnienie. Według nich tylko część byłych inkasentów znalazła pracę jako kontrolerzy stref parkingowych. Pytani o sens wprowadzenia do miasta parkometrów zastanawiają się w pierwszej kolejności nad losem ludzi, dopiero po chwili nadchodzi refleksja na temat samej użyteczności i komfortu usługi.
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.