Barbara Zadrożna CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Hiszpania bez przyszłości w strefie euro. Czwarta co do wielkości gospodarka dołączy do grona bankrutów
Hiszpańska gospodarka jest w dramatycznej sytuacji. Wszystko za sprawą stosunkowo tanich pożyczek udzielanych przez Europejski Bank Centralny. Zaciągane przez lata na finansowanie inwestycji rządu oraz działalności rodzimych przedsiębiorstw stawiają Madryt w kolejce upadłościowej, tuż za Irlandią, Portugalią i Grecją.

fotografia flickr.com | Marco Vianna
Bańka hiszpańskiego sektora nieruchomości była pewna
Głównym beneficjentem kredytów stał się rynek nieruchomości. Niestety rezultat był odwrotny od zamierzonego. Mieszkania sięgnęły astronomicznych cen, co cieszyło głównie branżę budowlaną oraz deweloperską. W tej pierwszej znacznie wzrósł poziom zatrudnienia i wysokość płac. Wydawałoby się, że i rynek pracy odżył. Niestety podsycany przez władze wzrost był tylko chwilowy, a Hiszpania nadal wspomagała się kredytami. W końcu doszło do niespodziewanego uderzenia w fundamenty rynku nieruchomości, a znane przez lata ożywienie, które oparło się o tanie kredyty spadło znacznie poniżej spodziewanego przez analityków poziomu.
Wybuch spekulacyjnej bańki w tym sektorze inwestycyjnym pociągnął za sobą poważne uderzenie w stronę sektora bankowego. W międzyczasie największe przedsiębiorstwa budowlane i wpływowi deweloperzy przestali spłacać swoje zobowiązania wobec instytucji finansowych.
Rząd ugina się pod ciężarem recesji gospodarczej
Znana dziś ekonomistom Hiszpania w niczym nie przypomina tej sprzed kilku lat. Państwo ma poważne problemy z produkcją przemysłową oraz sprzedażą detaliczną. Nie najlepiej mają się także indeksy koniunktury, które wskazują na pogłębiające się, pesymistyczne nastroje firm. Załamanie gospodarcze pociągnęło za sobą wzrost bezrobocia, który jest dziś w Hiszpanii rekordowy dla całej Unii Europejskiej. Brak nowych miejsc pracy oraz problemy z nieprzekwalifikowanymi i niedostosowanymi do bieżących potrzeb pracownikami przybił ostatni gwóźdź do trumny.
Banki nie poradziły sobie taką sytuacją, czego przykładem jest przejęta przez rząd zbankrutowana „Bankia”, chociaż w kolejce po dokapitalizowanie stoją także inne instytucje finansowe. Hiszpańska gospodarka stoi pod znakiem zapytania. Waga narastających problemów jest znacznie poważniejsza niż ta znana z Grecji, Portugalii czy Irlandii. Europę czeka kolejny, poważny wstrząs na rynku finansowym.
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.
