Barbara Zadrożna CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Hiszpania bez przyszłości w strefie euro. Czwarta co do wielkości gospodarka dołączy do grona bankrutów
Hiszpańska gospodarka jest w dramatycznej sytuacji. Wszystko za sprawą stosunkowo tanich pożyczek udzielanych przez Europejski Bank Centralny. Zaciągane przez lata na finansowanie inwestycji rządu oraz działalności rodzimych przedsiębiorstw stawiają Madryt w kolejce upadłościowej, tuż za Irlandią, Portugalią i Grecją.
Bańka hiszpańskiego sektora nieruchomości była pewna
Głównym beneficjentem kredytów stał się rynek nieruchomości. Niestety rezultat był odwrotny od zamierzonego. Mieszkania sięgnęły astronomicznych cen, co cieszyło głównie branżę budowlaną oraz deweloperską. W tej pierwszej znacznie wzrósł poziom zatrudnienia i wysokość płac. Wydawałoby się, że i rynek pracy odżył. Niestety podsycany przez władze wzrost był tylko chwilowy, a Hiszpania nadal wspomagała się kredytami. W końcu doszło do niespodziewanego uderzenia w fundamenty rynku nieruchomości, a znane przez lata ożywienie, które oparło się o tanie kredyty spadło znacznie poniżej spodziewanego przez analityków poziomu.
Wybuch spekulacyjnej bańki w tym sektorze inwestycyjnym pociągnął za sobą poważne uderzenie w stronę sektora bankowego. W międzyczasie największe przedsiębiorstwa budowlane i wpływowi deweloperzy przestali spłacać swoje zobowiązania wobec instytucji finansowych.
Rząd ugina się pod ciężarem recesji gospodarczej
Znana dziś ekonomistom Hiszpania w niczym nie przypomina tej sprzed kilku lat. Państwo ma poważne problemy z produkcją przemysłową oraz sprzedażą detaliczną. Nie najlepiej mają się także indeksy koniunktury, które wskazują na pogłębiające się, pesymistyczne nastroje firm. Załamanie gospodarcze pociągnęło za sobą wzrost bezrobocia, który jest dziś w Hiszpanii rekordowy dla całej Unii Europejskiej. Brak nowych miejsc pracy oraz problemy z nieprzekwalifikowanymi i niedostosowanymi do bieżących potrzeb pracownikami przybił ostatni gwóźdź do trumny.
Banki nie poradziły sobie taką sytuacją, czego przykładem jest przejęta przez rząd zbankrutowana „Bankia”, chociaż w kolejce po dokapitalizowanie stoją także inne instytucje finansowe. Hiszpańska gospodarka stoi pod znakiem zapytania. Waga narastających problemów jest znacznie poważniejsza niż ta znana z Grecji, Portugalii czy Irlandii. Europę czeka kolejny, poważny wstrząs na rynku finansowym.
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.