Barbara Zadrożna CZYTAJ BIO AUTORA
Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci: 5 min.
Bezrobotnych przybywa. Już 13,2 % Polaków bez zatrudnienia
W listopadzie stopa bezrobocia wzrosła w porównaniu do poprzedniego miesiąca o 0,2 pkt. proc. Eksperci przekonują, że to efekt przede wszystkim zakończenia ostatnich prac sezonowych, w tym m.in. w leśnictwie, budownictwie i ogrodnictwie.

fotografia ze źródła: flickr.com, autorem jest Jay Aremac
Polacy bez pracy
Z danych udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny (powołało się na nie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej) wynika, ze stopa bezrobocia rejestrowanego sięgnęła w ubiegłym miesiącu 13,2%. Przypomnijmy, że w miesiącu poprzednim było to 13%, a w tym samym okresie w 2012r. 12,9%). Resort gospodarki oczekuje, że na koniec 2013r. bezrobocie wzrośnie do poziomu 13,8 %.
Liczba bezrobotnych sięgnęła 2,116 mln (wzrost o niespełna 41 tys. w porównaniu do października).
Najwyższą stopę bezrobocia zanotowano odpowiednio w województwach:
- warmińsko-mazuerskie: 21,1 %,
- kujawsko-pomorskie: 17,8 %,
- zachodniopomorskie: 17,4 %,
- świętokrzyskie: 16,1 %.
Podobnie jak w poprzednich miesiącach, najmniej bezrobotnych mieszka w Wielkopolsce, 9,5 %.
Trudny okres jesienno-zimowy
W komentarzu Informacyjnej Agencji Radiowej, Jacek Brzozowski (Pracodawcy RP: www.pracodawcyrp.pl) przekonywał, że rosnące bezrobocie w Polsce w okresie jesienno-zimowym to efekt zakończenia prac w sezonie, dotyczy głównie budownictwa, ogrodnictwa, leśnictwa i kilku innych branż. Ekspert jest zdania, że stopa bezrobocia na poziomie 13,2 % w przedostatnim miesiącu tego roku to i tak relatywnie dobry wynik.
W podobny sposób sytuację skomentowała Monika Kurtek (Bank Pocztowy):
„[…] Sprzyjające warunki atmosferyczne w listopadzie br. (np. dla budownictwa) oraz uruchomienie kolejnych środków finansowych na aktywizację bezrobotnych przez resort pracy pozytywnie odbijają się na statystykach dotyczących bezrobocia. Ponieważ aura sprzyja także w grudniu, na koniec roku stopa bezrobocia najprawdopodobniej osiągnie 13,5 proc., tj. poniżej oczekiwanych jeszcze niedawno 13,7-13,8 proc.” (źródło: PAP)
Warto przypomnieć, że listopadowe dane o bezrobocie nie pokrywają się z czarnymi scenariuszami wybranych analityków, którzy spodziewali się na koniec roku 14-procentowego wskaźnika.
Uważasz, że to był dobry artykuł? A może coś jest niezrozumiałe?
Autor tego materiału czeka na Twój komentarz. Serio.

Polski rząd nie robi dosłownie nic, aby rozwiązać problem bezrobocia. Urzędy Pracy zamiast pilnować tego, czy ktoś przeszedł szkolenie, powinny opiekować się bezrobotnym i jego historią do czasu, kiedy ten nie zostanie rzeczywiście przywrócony na rynek pracy. Niestety w Polsce jest wszystko na odwrót. Kluczem dla rozwiązania problemów w skali makro jest poprawienie danych mikro, czyli dotowanie uczciwych przedsiębiorców, drastyczne zmniejszenie kosztów pracy, składek ZUS. Bez tego nie będzie poprawy; doskonałym przykładem na to, że zmniejszając obciążenia dla kapitału prywatnego, można ostatecznie wyjść z recesji jest m.in. Irlandia, która ze względu na obiecujące wyniki, nie będzie objęta już programem pomocowym Unii Europejskiej.
Niech jeszcze zwiększą podatki – żenada. Tusk obiecywał, że w Polsce będzie tak dobrze, że rodacy będą wracali z obczyzny. Nigdy w życiu!
Warto zaznaczyć, że przed chwilą znów wzrosły koszty ZUS ze względu na podniesienie płacy minimalnej w Polsce. Ja proponuję, aby to związkowcy zajęli się tworzeniem miejsc pracy i napędzaniem gospodarki jeśli tak doskonale idzie im manipulowanie społeczeństwem. Przecież płaca minimalna nic nie zmienia jeśli chodzi o ostatecznego pracownika, ale jednocześnie firmy znacząco odczują zwiększone składki społeczno-zdrowotne. Żenada, że nikt nie widzi realnych potrzeb i problemów jakie trzeba byłoby w tym kraju rozwiązać. Najlepszym przykładem, że z kryzysu można wyjść jest Irlandia – obniżyli zobowiązania dla przedsiębiorców i wszystko zaczęło się znów kręcić; firmy zwiększyły wydatki na kadry, kapitał zamrożony do tej pory na kontach korporacji ruszyły z miejsca w inwestycje. Ale co ja tam mogę – i tak w tym kraju nie spodziewam się zmian na lepsze.